Uprawa tych przepięknych roślin interesowała ludzi już kilka wieków temu. Żaden kwiat nie stał się przedmiotem takiej kolekcjonerskiej pasji i spekulacji, jak właśnie tulipan na początku XVII wieku w Holandii.
Pierwszymi znanymi miłośnikami tulipanów byli Turcy, którzy posiadali w swoich zbiorach szczególnie piękne dzikie gatunki, pochodzące z rejonu Krymu. W ogrodach Istambułu mogli podziwiać je podróżnicy, kupcy i dyplomaci. Właśnie dyplomata, austriacki poseł w Turcji – Ogier de Busbecą był pierwszym, który wysłał do Europy szczegółowy opis tulipanów, a później, w roku 1554 w czasie podróży powrotnej do Wiednia, przywiózł pierwsze cebule tych roślin. Tulipany szybko przedostały się do najbardziej znanych ogrodów w Europie. Największą jednak popularność osiągnęły w Holandii. Głównym propagatorem uprawy tulipanów w tym kraju był J. Clasius z Leyden, który działał przedtem w Wiedniu jako prefekt ogrodu lekarskiego austriackiego cesarza Maksymiliana II. Warunki glebowe i klimatyczne panujące w Holandii bardzo sprzyjają uprawie i rozmnażaniu tulipanów, kraj ten został więc ich drugą ojczyzną. Tulipany stały się ośrodkiem zainteresowania właścicieli zarówno małych, jak i dużych ogrodów, ponieważ każdy pragnął posiadać te osobliwe kwiaty.
Gatunki dziko rosnące przeniesione do Europy szybko przestały wystarczać miłośnikom tulipanów, poszukiwali ciągle nowych mutantów o ciekawych barwach. Posiadanie takich rzadkich odmian było przejawem prestiżu społecznego i pozycji ich właściciela w społeczeństwie. Zarówno cebulowe nowości z importu, jak i holenderskie mutanty osiągały wówczas zawrotne ceny kilku tysięcy florenów (za taką sumę można było wtedy kupić dwa-trzy domy w Amsterdamie).
?Tulipanowa gorączka” osiągnęła szczyt w roku 1637, kiedy to nastąpił krach i rynek tulipanowy załamał się. Holendrzy byli ciągle przekonani, że zagraniczni i krajowi kupcy będą za cebule chętnie płacić coraz większe sumy. Nastąpiło jednak pewne nasycenie rynku, nowości już nie wzbudzały takiego zainteresowania, podaż cebul wzrastała, a chętnych do ich nabycia było coraz mniej. Ceny tulipanów zaczęły gwałtownie spądać, wiele przedsiębiorstw ogłosiło upadłość, a bogate przedtem rodziny znalazły się w nędzy.
Upłynęło wiele lat zanim Holandia wydostała się z głębokiego kryzysu. Nigdy jednak nie zapomniała o tulipanach i uprawa ich stopniowo rozwinęła się w prężną gałąź gospodarki. Również i dzisiaj kraj ten jest największym producentem i eksporterem cebul tulipanów na świecie.
Hiacyntów również nie ominęła spekulacyjna ?gorączka”, która wywindowała ceny cebul do fantastycznych wręcz sum. Ojczyzną tych przepięknych roślin są wschodnie rejony wybrzeży Morza Śródziemnego, aż po południowo-zachodnią Azję. Do Europy dostały się przez Konstantynopol w połowie XVI wieku za pośrednictwem Clusiusa. Pierwotne gatunki były bardzo skromne, liczyły tylko po 6 kwiatów barwy jasnoniebieskiej. Nie były one jednak zbyt długo uprawiane. W wyniku mutacji powstało dużo odmian; już na początku XVII wieku znano ich ponad 1000. Spekulacyjna ?gorączka” handlowa osiągnęła w Holandii swój szczyt w latach 1720-1736; potem stopniowo nadciągał kryzys. Następnie sytuacja ulegała pewnej stabilizacji, ale hodowla hiacyntów już nigdy nie przeżyła tak burzliwego okresu. Do XIX wieku najbardziej lubiane były odmiany o kwiatach pełnych, później zaczęto preferować odmiany o kwiatach pojedynczych.
Narcyzy swoją popularnością nie ustępują tulipanom i hiacyntom. Historia ich uprawy jest długa i ciekawa, jednak nigdy nie miała tak dramatycznego przebiegu, jak w przypadku tulipanów. Ojczyzną narcyzów jest bowiem w dużej części Europa, rośliny te nie były więc nigdy otoczone aż taką atmosferą egzotyki i tajemniczości, jak tulipan.
Nie wiadomo dokładnie kiedy pierwsze narcyzy zostały przywiezione z Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Afryki Północnej do Anglii. Najstarsze angielskie źródła z roku 1548 podają istnienie 24 odmian, natomiast aptekarz króla Jakuba, niejaki Parkinson, opisuje w swojej książce z roku 1629 już 90 odmian. Największe osiągnięcia w hodowli narcyzów zanotowano właśnie w Anglii. Już w roku 1884 Royal Horticultural Society w Londynie zwołało pierwszą konferencję poświęconą narcyzom, która postawiła sobie za cel rozwój ich nowoczesnego uszlachetniania. Anglicy nigdy już nie stracili wiodącej pozycji w tej dziedzinie.
W Holandii narcyzy nie osiągnęły tak wielkiej popularności, jak tulipany i hiacynty. Istotny rozwój produkcji tych roślin nastąpił dopiero w ostatnim okresie, gdy rozpoczęto w tym kraju na dużych powierzchniach ich rozmnażanie i eksport cebul. Poza Anglią narcyzy osiągnęły znaczną popularność również w USA, Kanadzie, Australii i w Nowej Zelandii. Zainteresowanie tymi roślinami nie podlega takim wahaniom mody, jak w przypadku tulipanów, jest cała rzesza miłośników, którzy stale poszukują nowych, atrakcyjnych odmian.
Historia uprawy lilii w Europie sięga aż średniowiecza. Na innych terenach lilie należą do grupy roślin, które człowiek uprawiał od najdawniejszych czasów w celach użytkowych, dekoracyjnych, czy też z powodów religijnych. Pierwsze dane o liliach pochodzą m.in. jeszcze z kultury sumeryjskiej, babilońskiej, fenickiej i egipskiej. Najstarszym zachowanym zabytkiem przedstawiającym lilię jest sygnet sumeryjskiego władcy Gudey z III wieku przed naszą erą. Postać na pieczęci trzyma w ręku białą lilię, stanowiącą symbol dziewczęcej niewinności. W późniejszym okresie należała lilia do ulubionych kwiatów sadzonych w ogrodach klasztornych i często przyozdabiano nią kościoły. Różne gatunki tych roślin uprawiano od niepamiętnych czasów również krajach Dalekiego Wschodu. W Japonii używano ich do dekoracji, w Chinach natomiast służyły nawet jako pokarm.
Rozmnażanie różnych gatunków lilii już w czasach starożytnych spowodowało, że trudno dzisiaj określić, skąd właściwie pochodzą takie gatunki, jak: Lilium tigrinum, Lilium japonicum czy Lilium candidum. Świadczy to również o tym, że człowiek uprawiał i wykorzystywał lilie znacznie wcześniej niż wiele pozostałych gatunków roślin.
Na szerszą skalę uprawa lilii rozprzestrzeniła się jednak dopiero po drugiej wojnie światowej. Stopniowo pojawiało się wiele nowych odmian i mieszańców międzygatunkowych, które wyglądały zupełnie inaczej niż gatunki wyjściowe. Te nowe odmiany powstały na drodze tak skomplikowanego krzyżowania, że nie da się określić od którego gatunku pochodzą. Nazywa się je więc po prostu mieszańcami.